Wiem, wiem co powiecie.
Tania meksykańska wkładka, nie mająca startu do legendarnego V15.
Potrzebowałem wkładki do Duala 704 w miejsce steranej życiem V15 III. Jako że nie uznaję zamienników nawet gdy się nazywają Jico pozostawała opcja wymiany wkładki na cos innego.
Warunek był jeden - efekt końcowy miał oddać atmosferę starych rejestracji muzyki klasycznej.
Odpadły zatem wysublimowane szlify i cudaczne wykwity z obecnych produkcji.
Wybór wydawał się jednoznaczny - Shure M97XE.
Jakoś wcale nie zdziwiłem sie, że zawiodłem się.
Granie taniego Shure jest nieco złagodzone w górnych rejestrach.
Miękki, trochę zaokrąglony dół pasma.
Słodycz na średnicy.
Wybuchowa wręcz dynamika. Przyzwoite oddanie rytmu.
Całkiem przekonujące oddanie akustyki nagrania.
Shure stawia bardziej na syntezę aniżeli analizę nagrań i proponuje holistyczny przekaz materiału.
Dzięki złagodzeniu góry trzaski są mniej bolesne i granie z bardziej steranych życiem analogów jest akceptowalne.
Moim zdaniem Shure M97XE pokazuje jak powinien brzmieć analog.
Bez zbytniego napinania się i bez poszukiwania nieistniejących w rejestracjach gramofonowych ekstremalnych skrajów pasma.